wtorek, 14 stycznia 2014

Dzielenie się niech nam wejdzie w nawyk.

Pracuję w ogranizacji humanitarnej od 3 lat. Pomagamy ludziom z 16 krajów świata, na moim biurku mam listy od dzieci z 6 państw. Są pełne ciepła i radości, nie dlatego, że jest dobrze, ale dlatego, że ktoś dał tym dzieciakom nadzieję. 

Kultura dawania w Anglii sięga kilka wieków wstecz. Chociaż nie wszyscy są tu chrześcijanami, to ich tradycja jest głęboko zakorzeniona w wartościach stricte chrześcijańskich. Dzielenie się z innymi jest tutaj tak oczywiste jak płacenie rachunków za czynsz i wnoszenie opłaty  za ubezpieczenie samochodu. Nie wynika to z bogactwa, ale z postawy serca. Wiem to na pewno. Nie raz byłam zaskoczona jak bardzo ludzie potrafią się dzielić i nie widzą w tym problemu. Dzieci od przedszkola nauczone są wspierać innych. Organizowany jest dzień przebierańców dla chorych, dzień uśmiechu dla starszych, dzień wsparcia dla bezdomnych. Każda szkoła jest połączona z placówką w biednym kraju, dzieciaki zbierają dla swoich kolegów książki, ołówki, pieniądze. Nie wynika to z bogactwa, ale z NASTAWIENIA. Oddanie własnego ołówka koledze z Bangladeszu czy Burundi nie wymaga bowiem posiadania wielkiego majątku. Zamiast paczki czipsów, która kosztuje  funta można dziecku w Ugandzie kupić pierwszą książkę i być może jedyną jaką będzie miał. Ta umiejętność dzielenia towarzyszy potem Anglikom przez całe życie, ten kto się dzieli nie jest kims wyjatkowym, jest to normalne i zwyczajne. I tak powinno być.

Dlaczego o tym piszę? Bo od kilku dni obserwuję dziwną nagonkę na pana Jurka Owsiaka. Polacy, od 22 lat robią coś cudownego: otwierają się na dawanie. Nie ważne jaką to dawanie ma formę: Szlachetna Paczka, SięPomaga, PAH, fundacja Budzik. Nie ważne. Ważne, że uczymy się DZIELIĆ.

Mój syn w wieku 2 tygodni był w szpitalu. Każdy sprzęt, każda waga, każdy inkubator i lampa były zakupione przez WOŚP. Pana Owsiaka obwinia się, że 100% zebranych pieniędzy nie idzie na cel dobroczynny. Każda organizacja musi pobierać procent by istnieć. Na stronie WOŚP można przeczytwać sprawozdanie finansowe, z którego wynika, że WOŚP aż 92% przekazuje na cel charytatywny. To naprawdę bardzo dużo.

Nie bronię tylko WOŚP ani Jurka Owsiaka, nie znam człowieka. Bronię każdej, absolutnie każdej inicjatywy, która pomaga drugiemu człowiekowi.  Dawajmy, dzielmy się, czym mamy. Jeśli chcemy być zgodni z Kościołem, a jeszcze bardziej zgodni z Bożą wolą pamiętajmy, że największym przykazaniem jest MIŁOŚĆ. I świat będzie naprawdę piękny, jeśli zamiast nienawidzić będziemy się wzajemnie szanować i chociaż próbować zrozumieć. A jeśli już naprawdę nie chcemy wspierać WOŚP, po prostu nie róbmy tego, ale pomóżmy inaczej: sami zorganizujmy zbiórkę pieniędzy dla chorych, ubrań dla biednych, jedzenia dla głodnych.

Pomaganie niech nam wejdzie w nawyk, a dawanie i dzielenie się niech będzie tak naturalne jak kupno gazety w kiosku.









1 komentarz:

  1. Amen. Nie popieram Owsiaka, od kilku lat nie wspieram też akcji finansowo. Jednak wieszanie psów na JO jest straszne i bezsensowne. Chcesz, daj. Nie chcesz, nie daj. Ale nie mieszaj z błotem JO i wolontariuszy. Tak jak i w drugą stronę. Daj wolność wyboru tym, co nie wspierają WOŚP. Bo być może oni pomagają w inny sposób. Bardziej celowo. Może opiekują się jakąś rodziną? Itd.

    OdpowiedzUsuń