poniedziałek, 9 lipca 2012

Lubię mówić z tobą.

Dawno nie pisałam, ale ostatnie dni były niesamowite i śmiem twierdzić,  że Ktoś tam na górze nieźle miesza w moim życiu. Czasami wyobrażam sobie jak Bóg otwiera swój laptop i zatwierdza różne opcje. Otwiera jedne drzwi, zamyka drugie. "Klik" i nagle wszystkie dni w moim kalendarzu zmieniają kolor. Nie, nie jest różowo. Bynajmniej. Jest po prostu inaczej.

W sobotę wyprawiliśmy Oliemu pierwsze dziecięce przyjęcie urodzinowe i było naprawdę świetnie. Oli ma urodziny w sierpniu, ale wtedy nikogo tu nie ma, więc postanowiliśmy urządzić je wcześniej. Przybyło wielu Spidermenów i księżniczek i bawiliśmy się na całego. Przyznam szczerze, że nawet ja, będąc przygnieciona na ziemi kilkoma pięciolatkami, czułam prawdziwą radość. Przecież radość w życiu ma kluczowe znaczenie. Prawda?

Poznałam też Jowitę. Jowita mieszka na farmie, ma tysiące kolczyków w uszach i jest miłą odmianą. 
Czasami zastanawiam się czemu przyciągam moje przeciwieństwa, ale co najbardziej ciekawe, naprawdę te przeciwieństwa lubię. Na przykład taką L.

L. jest elfem, mieszka na wieży i trzepocze skrzydłami. Tak jak Jowita lubi czarny kolor i gdyby tylko mogła, miałaby tatuaż. Motyla na stopie albo na łopatkach. Pisze wiersze, ma skłonność do melancholii i ucieczki. Czasem jest przez ludzi nierozumiana. Czasem to ona nie rozumie innych. Znam ją już dobrze. Kiedy strzeli focha, uśmiecham się do niej. Kiedy jestem u lekarza, wiem że o mnie myśli. Kiedy z nią rozmawiam, nawet mucha przestaje bzyczeć, bo szanuje te chwile.

L. przylatuje do mnie w piątek. Razem ze swoim elfim synkiem będzie u nas 2 tygodnie. Już teraz szykuję poduszki na fotel pod jej plecy i podnóżek na jej bolące nogi. L. umie słuchać. Umie też rozmawiać, rozmawiamy długo, czasem za długo. L. lubi też mówić. Gdyby przestała, ukryte w niej słowa wybuchłyby z siłą cząsteczki Higgsa i zburzyły cały wszechświat.  Nie, nie jest idealna. NIKT nie jest. Jednak jest najbardziej empatyczną osobą jaką znam. I to jej nawiększy skarb - zlepione serce, które bardzo lubię. Lubię ją też za to, że jest. I nie ma w tym żadnej kokieterii. L. zawsze jest. Po drugiej stronie ekranu, telefonu, myśli.  A taki ktoś kto jest to wielki skarb, bo dzisiaj ludzie nie mają czasu by być. L. dziękuję, że jesteś.

Czasami sobie myślę, że ją poznałam, gdyż Bóg właśnie nacisnął odpowiedni klawisz w swoim komputerze.
Nie mogło być inaczej, bowiem elfy nigdy nie zaprzyjaźniają się z człowiekiem.



3 komentarze:

  1. Obawiam się, że z tą empatią (z przyczyn zdrowotnych) to już trochę jest gorzej. Powiem Ci też, ze moje fochy może widzieć bardzo niewiele osób :P
    L

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknego czasu Wam życzę...

    OdpowiedzUsuń