Wróciłam z mojej Polski. Pobyt był szybki, krótki, za krótki. Spotkań z przyjaciółmi zdecydowanie za mało, rozmów z bliskimi za mało. Za mało polskiego chleba i polskiej herbaty. Za mało zapachu polskich warzyw. Za mało rozmów o zmianach ustrojowych i o miejscu kobiet w Kościele.
Tym razem towarzyszył mi cały koktajl uczuć. Radość w teatrze na sztuce, gdzie wszyscy skręcali się ze śmiechu. Widok młodzieży zapełniającej połowę widowni, w swetrach, w koszulach w kratę, co świadczy jedynie o powszechności chodzenia na przedstawienia tetralne. Entuzjazm w tramwaju, gdy widzisz ludzi czytających Bułhakowa. Uśmiech w sercu gdy mogłam zobaczyć Adama zasiewającego wśród młodych ludzi pasję. Ciepło na ramieniu, gdy ujrzałam pierścionek zaręczynowy J. Wzruszenie, gdy mogłam dotknąć brzucha mojej siostry i poczuć w nim życie.
Jednak obok pozytywnych emocji towarzyszył mi smutek. Dużo smutku. A czasem nawet cichy szloch w sercu.
Piotrkowska nie wygląda jak 10 lat temu. Nie wygląda już nawet jak 3 lata temu. Kino Polonia zamknęte. Zamiast tego pod bramą, gdzie kiedyś było, zapalone znicze. Zabito człowieka. Butików z fajnymi ubraniami też nie ma. Jest sklep Wszystko po 2 złote. Second handy i sklepy z butami ze skayu opanowały Łódź. Ludzie idą ze spuszczonymi głowami, w czarnych kurtkach i czarnych kapeluszach. Coraz więcej pijanych zatacza się w bramie, po wcześniejszej wizycie w dziwnym pubie "Pod Śledziem". Piękne secesyjne kamienice umierają pod tumanami kurzu i kiczowatymi szyldami we wszystkich kolorach tęczy. Ulica Gdańska wygląda tak paskudnie, że aż trudno uwierzyć ,że parę metrów dalej znajduje się INNY ŚWIAT - Manufaktura. Nie lubię już jej, chociaż kiedyś uważałam za świetne miejsce. Nie lubię, bo kłamie. Ludzie chodzą po niej jak po muzeum, nielicznych stać na kupno butów w Venezii i torebkę w Tous.
Nie ma bogatej Polski. Polska, choć dumna, piękna i mądra niesparwiedliwie zatrzymała się w miejscu i skazuje swoich mieszkańców na biedę. Bieda zaś to taki głupi stan, który niszczy wszystko co spotka na swojej drodze. Przydaje chorób i zmarszczek, zabiera godność i pakuje w nałogi. Na biedę, tak jak i na niewolę się godzić nie można.
Jednak najdziwniejsze uczucie towarzyszyło mi w rozmowach z ludźmi. Większość chce wyjeżdżać i rozumiem to doskonale. A ja chcę wracać bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Muszę wracać.
Muszę...
...jeden kamień przestawić, dmuchnąć w ogień.