Stwierdzam jednogłośnie ( osoby głosujące: ja, ja i ja ), że ludzi , którym obojętna jest moda jest bardzo mało. Jest wręcz nich zanikająca ilość ( pomijam tutaj zrozumiałe warunki finansowe i szerokości geograficzne, choć nawet ludy zamieszkujące Mongolię moda w pewien sposób identyfikuje). Możecie mówić co chcecie, że nie dbacie, że nie lubicie zakupów, tak, tak, wiem, wiem, ale i tak to co nosicie wyraża Was w taki czy inny sposób. Człowiek , stworzony na Boże podobieństwo, odziedziczył po swoim Stwórcy kreatywność i indywidualność. I wyraża ją niemal zawsze. Również przez ubranie.
Jowita. Jowita zawsze ubrana jest na czarno. Ma kolczyki w uszach ( po sześć w każdym uchu), tatuaż ( Indianin na lewym ramieniu), zawsze czarne spodnie, martensy i czarny T-shirt. Nie cierpi sklepów z ubraniami, wręcz nie znosi. Nie maluje się i nie śledzi trendów. Jednak moda ją wyraża. Choć ma serce ulepione z miękkiego puchu, miodu i jest ciepłe jak poduszka, to słucha Closterkeller i wywija czarnymi, długimi włosami. Bardzo, bardzo ją lubię. W wyglądzie całkowicie się od siebie różnimy, ale gdy siedzimy z dzieciakami na placu zabaw albo przy kawie w jej pięknym domu, rozumiemy się bez słów. I mimo, że rękoma i nogami zapiera się, że moda ją nie kręci, to i tak jest fashionistką. Taką grunge'ową.
Mój mąż. Mój mąż ma wysypkę na widok sklepu z ubraniami. Wtedy mówi "Ty idź, a ja posiedzę z książką w kawiarni, widzimy się za godzinę ". To ja muszę mu przypominać, że czas kupić nową koszulę albo spodnie. Jednak to co nosi w 100 % go identyfikuje. Nie znosi formalizmu. Chcecie, by poczuł się jak w klatce, dajcie mu krawat. Na garnitur mówi, że to tektura. Nosi jednak eleganckie koszule i kolorowe gładkie spodnie. Instynktownie wybiera to co idealnie pasuje do jego osobowości. Introwertyczny (koszule) ekstrawertyk (spodnie). Nawet mojego męża identyfikuje moda.
Laura. Laura też ubiera się na czarno. Nie ma tatuażu, ale przypuszczam, że w innych okolicznościach tradycyjno - - kulturowych nosiłaby wielkiego motyla na obojczyku lub łopatce. Kolor czarny to tylko zasłona dymna. Ma bowiem czerwone włosy. I te włosy są jej identyfikatorem, linią papilarną, odbiciem serca. Zawsze powtarza, że nie cierpi sklepów i że moda jej nie dotyczy. Nie dotyczą jej trendy. Moda zawsze.
No i ja. Próbuję określić swój styl i swoje podejście. Modę lubię. Nawet nie modę, lubię zabawę w kolory, w puzzle. Zakładam rzeczy, które indetyfikują zmienność mojej osobowości. Powagę trzydziestolatki połączoną z dziecinną naiwnością. Radość życia i optymizm ze szczyptą dekadencji. To wszystko widać w tym co mam na sobie. Kolory lub ich brak. W zależności od dnia i nastroju. Jednak modę śledzę. Lubię blogi modowe i magazyny zza oceanu. To co mnie w modzie drażni to segregacja społeczna i burżujstwo oraz tak zwani Fashion Victims, którzy noszą tylko to co modne, a nie to co ich wyraża. W takich przypadkach wolę stroje Jowity, które zawsze opowiadają historię o niej. Wczoraj widziałam ja w czarnej koszulce i czerwonych spodniach od piżamy jak robiła tosty z Nutellą i zamarłam. Czerwone spodnie do niej nie pasują. To jakby kos założył zielone skrzydła albo drozd przybrał różowych plamek. Tak samo jak do Laury nie pasuje miętowa mini (brr).
Moda jest częścią sztuki, choć trochę ogłupiającą, jeśli podążamy za nią ślepo i bierzemy na nią kredyty. Jednak jest narzędziem i pędzlem, muzyką i filmem. Określa epokę, osobowość, narodowość i nastrój. I dotyczy absolutnie wszystkich. Czy tego chcemy czy nie.
Moda jest częścią sztuki, choć trochę ogłupiającą, jeśli podążamy za nią ślepo i bierzemy na nią kredyty. Jednak jest narzędziem i pędzlem, muzyką i filmem. Określa epokę, osobowość, narodowość i nastrój. I dotyczy absolutnie wszystkich. Czy tego chcemy czy nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz