Nie ma co, jestem prawdziwą city girl. Miasto plynie w moich żyłach i nie da się tego ukryć. W sobotę Londyn zdobył moje serce - było energetycznie, pięknie, słonecznie. Postanowienie jedno: przynajmniej raz w miesiącu pojechać do dużego miasta i poodychać jego atmosferą. Niektórzy chcieliby zaszyć się w Bieszczadach, a ja w Nowym Jorku czy w Warszawie. Tak już mam i w takich miastach czuję się najlepiej.
Wysiadłam na London Vicoria, przedarłam się przez międzynardowy tłum przy Buckingham Palace, a potem prosto na Oxford Streed, gdzie obniżki były tak ogromne, że wydałam więcej niż było w planie. Kochane dziewczyny, jeśli macie możliwość trafić na jakiś tani lot Ryanairem to przylatujcie tutaj na shopping! Szczególnie w lipcu i w styczniu obniżki są tak wielkie,że za 300, 400 złotych można zrobić zakupy na cały sezon.
A teraz czekam na prawdziwe lato, które ma przyjść w sobotę. Jesli temperatura będzie powyżej 25 stopni to zabieram chłopaków i jedziemy na plażę. Na razie jednak z zapartym tchem oglądam Wimbledon i kibicuję naszym. Poszliśmy nawet z Dawidem za ciosem i postanowiliśmy zacząć grać w tenisa. Mamy bowiem niedaleko nas darmowe korty... zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak wszyscy wiedzą Pan i Pani S raczej nie są zbyt aktywni w sportach, ale nigdy nie jest za późno na zmianę :) Na razie dzielnie walczę z 6 Weidera.
A poniżej piosenka dzisiejszego dnia:
A poniżej piosenka dzisiejszego dnia:
Londyn to miasto tętniące życiem, gdzie panuje niepowtarzalny klimat. Zobaczyć możemy najciekawsze zabytki, muzea, Big Bena oraz najsłynniejszy dom towarowy na świecie.
OdpowiedzUsuń