sobota, 20 września 2014

Wiedza (nie)potrzebna.

Świat zwariował, stanął na głowie. Gdzie się człowiek nie obejrzy tam biją, zabijają, straszą. Medialna prawda jest kłamstwem, na dodatek kłamstwem wybiórczym. Zamiast szacunku okazujemy sobie wrogość, zamiast tolerancji zgniatamy siebie jak robaki. W mojej małej twierdzy zaszywam się z dwoma muszkieterami i udaję, że wiadomości nie ma. Nie czytam, nie oglądam, muszę odpocząć od złych faktów. Choć jeden dzień nie myśleć o zabijanych Kurdach, gwałconych dzieciach, umierających z nienawiści ludziach. Choć jeden dzień nie modlić się za chorych na ebolę, chorych na raka, chorych na zło. Choć jeden dzień wyobrażać sobie, że miłość naprawiła w końcu świat. Że nikt nie chce nikomu poderżnąć gardła z powodu innej religii, że nikt nie widzi tylko czubka swojego nosa. Wyobrażam sobie, całkiem naiwnie, że ludzie wykazują zrozumienie dla siebie nawzajem, że zamiast noża dają komuś chleb, zamiast hijabu - wolność. 

Osądzanie zostawmy Bogu. Pokornie patrzmy na siebie, zamiast na innych.

 Choć na jeden dzień chciałabym przenieść się na wyspę na Pacyfiku i nie mieć dostepu do gazet. Nie czytać ile osób zabiło Boko Haram, ile samolotów rosyjskich przekroczyło strefę przedbuforową USA, ile ludzi umiera dziennie w Sierra Leone z powodu okrutnego wirusa, nie czytać o tym, że w Saanie zamknięto szkoły z powodu zamieszek. Zapomnieć, że istnieje ISIS, że chrześcijanskim dzieciom ktoś w Iraku poderżnął gardła z powodu niewiary, że ktoś inny zakopał żywcem jazydzkie kobiety. Nie czytać, nie sprawdzać, nie wiedzieć...

A wiedzieć jednak trzeba! Działać trzeba! Pomagać tym, którzy nie mają już siły. Inaczej kolor sukienki jaką miała Meryl Streep na rozdaniu Oskarów, staje się ważniejszy od dziecka, które ginie przez głupotę dorosłych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz