Wyglądam przez okno i widzę daleko. Moc Twojego imienia rozrywa pokolenia, łączy skały, rozbija brzegi. Śmierć chodzi po polach, po pustyniach.
Idę gdzie idziesz. Mówię to co mówisz. Nie ma już zabawy. Rozpacz, smutek, przygnębienie.
A Ty, w tym wszystkim tak dobry, że nawet trzciny nadłamanej nie dołamiesz.
Tak mi blisko do twojego widzenia świata i tego, co poza nim...
OdpowiedzUsuń