Dzisiaj był naprawdę czadowy dzień. Słowo "czadowy" pasuje tu idealnie i nie da się zaprzeczyć, że śnieg ożywił całe miasteczko do granic możliwości. I to śnieg przez duże Ś! Padało wczoraj i padało dzisiaj, więc mamy porządną warstwę około 30 cm śniegu i jest prześlicznie! Muszę przyznać, że Crowborough wygląda zjawiskowo pokryte białym puchem. Zresztą zawsze jest ładne, ale w białej pierzynce wygląda bajkowo, magicznie i po prostu pięknie.
Dzisiaj nie zauważyłam, żeby jeździł chociaż jeden samochód, ale za to widziałam dziesiątki ludzi bawiących się na całego i był to przefajny widok! Ponieważ miasteczko jest zbudowane na pagórkach, jest tutaj masa miejsc do zjeżdżania na sankach. Na sankach i nie tylko! Widziałam chłopców zjeżdżających na deskorolkach, foliówkach, w miskach, płaszczach i wszystkim co się dało znaleźć. Dzieciaki z college'u zorganizowały bitwę na śnieżki i pół miejscowości wzięło w niej udział. Było naprawdę dużo humoru i radości!
A my z Olim zaliczyliśmy wszystko: sanki, bitwę, lepienie bałwana a nawet zabawę w berka. Byliśmy na dworze prawie cały dzień, wracaliśmy do domu tylko na zmianę rękawiczek i szybkie kakao. Trzeba bowiem korzystać dopóki jest śnieg, nigdy bowiem nie wiadomo kiedy się stopi.
A co do jutra, to nie wiem co mnie czeka. Zastanawiam sie jak dotrę do pracy i czy szkoła w ogóle będzie otwarta, jednak nawet jeśli byłaby zamknięta, to i tak nic nie szkodzi, chętnie powtórzę dzisiejszy dzień.
Brzmi czadowo :) A takie chwile (jak są raz na jakiś czas, takie szczególne), wspomina się potem całe życie... z perspektywy dziecka :)
OdpowiedzUsuńa ja informuje ze w koncu uzupelnilam moja liste blogow :)
OdpowiedzUsuńA Ja padam z zazdrości. :) I mnie tam nie było?! :)
OdpowiedzUsuń