Niech ja pomyślę... Pościel wyprasowana. Jest. Lodówka pełna. Jest. Ręczniki naszykowane. Są. Kwiaty kupione. Też.
Tak, tak, przyjeżdża do mnie K.
K. jest takim cudownym zwierzem. K. ma blond włosy... nie, teraz to ma chyba kasztanowe (jednak miała też blond, i blond z czarnymi pasemkami). K. ma jaskrawe paznokcie i kolorową torbę. Cała jest kolorowa. I śmieje się najszczerzej na świecie. I zawsze poprawia mi humor.
K. tak naprawdę poznałam całkiem niedawno, gdy A. i M.przywiozły ją do mnie w plecaku. Gratis do zestawu. Najfajniejszy gratis na świecie. Zakochałam się w K. od pierwszej szczerej rozmowy. Przyjaźń to przecież rodzaj miłości, prawda?
K. robi najlepsze prezenty na świecie. Pierniki na Święta Bożego Narodzenia, wysłane priorytetem w metalowej puszce. Książki do poduszki i ciastka z cukrem. Moje ulubione. Herbatę z aronią, filmy o miłości i kolczyki z wisienek.
K. przylatuje jutro i nie będę miała czasu na pisanie postów. Dlatego dzisiaj są aż dwa.
Dobranoc, pchły na noc, karaluchy pod poduchy.
( Moja siostra jeszcze zawsze dodawała: A PRUSAKI W PLUSZAKI, bleee)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz