Jest taki jeden człowiek na świecie, co rano wchodzi do mnie do łóżka i szepcze do ucha "Mamusiu, dzień dobry". Tak jak dzisiaj. Taki, co zbiera owady i chodzi z mrówkami do szkoły. Taki co, opowiada historie o potworach, których nie ma i taki, co mimo miłości do wszystkich stworzeń na Ziemi, boi się muchy... I jeśliby skarby całego świata zebrano w jednym miejscu, to ich o miliard razy pomnożona wartość nie byłaby nawet w jednym procencie równa wartości mojego syna...
I choć nie widziałam go zaledwie od czterech godzin, a zobaczę już za trzy, to i tak już tęsknię, bo jak można nie tęsknić za kimś, kto gdy kąpie się w wannie na cały regulator krzyczy " MAMOOO, TAAATOO, KOCHAM WAAAS".
kostek tez kocha wszystkie stworzenia i ma ciezka arachnofobie...
OdpowiedzUsuńOn aż tak się nie boi, jedynie, woli gdy jej nie ma. Muchy znaczy się. Co jest bardzo dziwne,bo inne insekty wręcz uwielbia, pszczoły, komary, mrówki, biedronki... Głaszcze bezdomne koty, gania owce na polu, kładzie sobie na głowie ślimaki, ratuje z opresji pająki. Tylko muchy nie lubi. Musiała mu podpaść widocznie...
OdpowiedzUsuńMój Brat też kiedyś bał się muchy... i pociągów:) Ale to mija, kiedy je lepiej poznaje! J.
OdpowiedzUsuńTwój Oli Madziutku jest zadziwiający, a ja rozkochałam sie w twoim blogu. Wierzę, że ktoregoś dnia napiszesz doskonałą książkę!
OdpowiedzUsuń