piątek, 8 czerwca 2012

2:1 dla nas??

Tunbridge Wells. Wczoraj.


Wchodzimy z moją siostrą do piekarni, w której chleb wygląda wyjątkowo pysznie.


Ja: Is London Bloomer tasty?
Sprzedawca: Oh, yes, it's one of our bests.
Ja do Ani: Zawsze było tu dużo chleba a dzisiaj zaledwie kilka bochenków.
Sprzedawca: ( po polsku ) A jak ja mam chleb dzisiaj piec, przecież muszę na mecz zdążyć.
Ja... konsternacja.
Moja siostra: A jaki wynik Pan obstawia?
Sprzedawca: 2:1 dla nas.
Ja: To ja może wezmę ten London Bloomer i dwie bułki.
Sprzedawca: Dodam jeden chleb gratis, ten z ziarnami. Z okazji Euro.


Miłe, prawda? Wczoraj wyjątkowo mocno czułam, że jestem Polką. D o 15:00 zamknął biuro i dał wszystkim wolne, bo mecz był. I była Coca Cola, której na co dzień unikam i lody i ciasto z truskawkami. I oczywiście się poryczałam, bo taki piękny stadion. I kibice piękni. O z M ubrani w biało - czerwone stroje z napisem POLSKA. Flaga w ręku, trąbka w ręku, flaga na policzku. I może to kiczowate, ale taki patriotyzm lubię. Pozytywny, bez nadęcia. Jednoczący Polaków. I nawet pan z piekarni stał mi się przez ułamek sekundy bliski. On, jako jeden z nielicznych mieszkańców Tunbridge Wells, rozumiał ten zryw w sercu. Maleńki ucisk, wielką dumę, ogromną tęsknotę...

A chleb był pyszny.





1 komentarz:

  1. Tak samo jak podczas wczorajszego meczu tak samo przy tej notce zakręciła się łza w oku:) piękne:)))))

    OdpowiedzUsuń