Dzisiaj są moje urodziny. Dziwnie się czuję, gdy przyjaciele składają mi życzenia z okazji mojego postarzania się. No cóż, młodsza już nie będę i zmarszczki wogół oczu będą tylko głębsze. Podobno to dobre zmarszczki. Śmiejące się. Tak, tak, pocieszam się dalej....
Dzisiejszy dzień był wyjątkowy. Nie tylko ze względu na pogodę, która była odpowiedzią na niewypowiedziane wcześniej życzenie. Słońce grzało mocniej niż za zawyczaj, a moja lepsza połowa była jeszcze lepsza niż na co dzień. Śniadanie do łóżka, taniec wygibaniec na środku pokoju, cudowny obiad i ciche "sto lat" na koniec dnia były milsze niż tort z podwójną porcją kremu. Chociaż tort też był, czekoladowy, z sercami po bokach czekał na mnie w pracy, przygotowany przez jedną z koleżanek. Nie zliczę ilości kartek, smsów, telefonów i gestów. To naprawdę miłe i wszystkim dziękuję.
A teraz idę spać. O rok starsza, mądrzejsza i głupsza zarazem. Starsza o kolejny rok na emigracji, świętująca w angielskim stylu z muffinką zamiast W-Zetki.
Teraz rozumiem, co miewa na myśli moja mama mówiąc, że nie czuje się na swój wiek.
Teraz rozumiem, co miewa na myśli moja mama mówiąc, że nie czuje się na swój wiek.
Wiecie co? Ja też się nie czuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz