środa, 30 maja 2012

Tylko daj znać kiedy już dolecisz, dobrze?

Moja mama mówi, że powinnam założyć pensjonat. Jest w tym chyba trochę racji, bo uwielbiam przyjmować gości i robię to z prawdziwym namaszczeniem. Na kilka dni przed planowanym przyjazdem bliskiej osoby obmyślam menu, prasuję dokładnie pościel, czyszczę szklanki i widelce. Zawsze kupuję kwiaty, dodatkowy zapas wody mineralnej i coś na ząb. 

Są goście, których znam na wylot. Jak G. chociażby która przylatuje w lipcu. G. lubi kawę, obowiązkowo z rana. Sama lubi sobie nalać mleka, bo jest to jej swoisty rytuał. G. lubi też gotować, więc węszy po kuchennych szafkach, by sprawdzić czy oby na pewno mam wszystkie przyprawy. Zanim przyjedzie,  muszę upewnić się, że jest zapas rukoli i pikli, choć szczerze mówiąc, nie podzielam jej zamiłowania ani do jednego ani do drugiego.

J.  nie jada masła, ale uwielbia jeżyny z lodami. Ją zadawala wszystko, ale do wieczornego seansu  filmowego (które u mnie w domu też są swoistą tradycją) obowiązkowo będą Pringelsy.

Gdy przyjeżdża moja mama w lodówce musi być flan, czy jak go tam zwą. Moja mama mówi na to krem karmelowy, więc na jej przyjazd robię jego zapasy. Gdy jest u nas, w ruch idą Scrabble i krzyżówki. Ona czyta hasła, ja zgaduję. Albo ja czytam, ona zgaduje. Moje dziedziny to literatura, hasła biblijne, marki samochodów i  aktorzy. Jej dziedziny to geografia, biologia i imieniny. Jak jest hasło z chemii to obie lądujemy nad tablicą Mendelejewa. 

A w piątek... W piątek przylatuje moja siostra. Pierwszy raz w Anglii. Pierwszy raz u mnie. 
I bardzo to przeżywam. Mój pensjonat staje w gotowości, bo to gość wyjątkowy. Będzie jej ulubiony Earl Gray, tulipany, domowe ciasto i zapas pism kobiecych. Nawet horror na płycie mam dla niej.

I choć  bywało różnie, jak to z reguły różnie bywa, to teraz jest lepiej niż kiedykolwiek wcześniej było. Bo ja jestem jakby inna i ona jakby trochę też, chociaż wciąż takie same, to jednak całkowicie różne...

Jeszcze cukier! O mały włos, a zapomniałabym go kupić!

...





2 komentarze:

  1. :))) G lubi jeszcze wieczorne dysputy teologiczno-ludowe i wino :*

    OdpowiedzUsuń
  2. przyjemnie się czeka na gości i przyjemnie pewnie jechać do Ciebie, skoro tak o nich dbasz.
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń