czwartek, 7 czerwca 2012

Wujcio Wariatuńcio.

Po pierwsze. Chomik uciekł. Jak? Nie wiem. Dlaczego? Też nie wiem. Czy wrócił? Wrócił, ale są szkody. Wygryzł w dywanie dziurę i zrobił podkop do pokoju - magazynu. Dostał reprymendę, gdy już tylko udało mi się go złapać. Skulił uszy, zeszklił ślipia i patrzył na mnie z niedowierzaniem, że rozmawiam z nim takim tonem. Dlaczego wrócił? Chyba z tęsknoty (w to wierzy Oli) lub z pragnienia ( w to wierzę ja).

Po drugie. Pada. Leje. Koniec lata. Powrót mokradeł i plagi ślimaków ku uciesze Oliego. Pogoda w Anglii zatoczyła koło. Zupełnie jak egipski wąż , który zjadł swój ogon. Na angielskiej stronie dotyczącej aury, pewien komentator stwierdził, że wszędzie na świecie jest ocieplenie, tylko w Anglii nie.  Nie kupuję więc modnych letnich kombinezonów ani klapek z kwiatkiem. Zaopatruję się w kolejny ciepły sweter i zawijam się w niego w pracy.

Po trzecie. Królowa panuje już 60 lat. Diamenty obsypały jej głowę, tłum skandował jej imię, a jej syn powiedział do niej "Mummy".  Ludzie oszaleli. W oknach powiewają brytyjskie flagi, w pubach brytyjskie chorągiewki, w sklepach brytyjskie reklamówki. Na sobotnim pikniku organizowanym przez burmistrza można było skosztować babeczek z podobizną Królowej Elżbiety lub napić się soku na cześć księcia Filipa.

Po czwarte. Mój dom żyje. Żyje pełną para. Siostra robi ciasta w ferworze poznawania nowych smaków. O i M bawią się w mamę i tatę oraz dziecko ( dzieckiem jest chomik), D okazuje się wujciem wariatuńciem, a ja cieszę się rozmowami, które krążą między wszystkimi domownikami.


M. Mamo sprzedaj mnie wujkowi.
D. Tak, tak, wujek kupi M.
A. No dobra, ale za co?
D. O mam tu hefalumpa. Za fioletowego hefalumpa!
A. To sprzedaję.
M. Hurrraaa
D. Madzia, mamy córkę.
Ja. Lekko poszło tym razem.
M. To ja już mogę wrócić do mamy?
D. Możesz.... Madzia, już nie mamy córki.
Ja. Tak myślałam.


1 komentarz:

  1. Piekny dialog :)
    Swoją drogą, taką córkę też bym sobie chciała pożyczyc.

    OdpowiedzUsuń